„Dywagacje o dylatacjach cz. 1”

Czym jest dylatacja wie każdy montażysta, ale tylko doświadczony parkieciarz potrafi skutecznie rozpoznać gdzie dylatacja ma być wykonana i jakiej może być wielkości. Właściwie już dawno powinien ktoś napisać jakiś artykuł o dylatacjach, a z pewnością uratowałby nie jeden tyłek obrabiany przez niedouczonych inspektorów nadzoru, czy kierowników budów, ten jednak artykuł będzie pilotażowy dla dalszych „dywagacji o dylatacjach”, aż do momentu w miarę szczegółowego omówienia tematu.

Dylatacja jest formą przestrzeni, która kompensuje naprężenia posadzki drewnianej w danym pomieszczeniu. Inaczej mówiąc posadzka drewniana w wyniku swej pracy musi mieć miejsce gdzie może nieco poszerzyć swe wymiary. W starych warunkach odbiorowych było napisane, że posadzka drewniana ma być zdylatowana na styku z każdym stałym elementem pionowym. Jasne więc stało się, że ze ścianą, ze słupem, ale już krawędź posadzki kamiennej nie był pionowy spotykałem się z głupimi dyskusjami, czy na tej krawędzi ma być dylatacja jakakolwiek. Argumentacja, że posadzka kamienna nie jest pionowa była zawsze najgłubszą, jaką słyszałem w karierze parkieciarza. Generowało to dalsza dyskusję nad tym, że inwestorowi, lub inspektorowi nie podoba się listwa dylatacyjna, lub pasek korka na środku pokoju z aneksem kuchennym. Te dyskusje montażysta powinien ukrócić stanowczym wetem i wykonać dylatację wbrew woli domowników.

Z czego zamaskować dylatację w widocznym miejscu ?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Dobry parkieciarz zrobi to paskiem korka, montażysta zawsze listwą. I może lepiej dla niego, bo dokładność cięć krawędzi desek często u montażystów pozostawia wiele do życzenia. Właściwie już na etapie oceny pracy przy wycyzelowaniu korka na styku dylatacji można stwierdzić czy ma się do czynienia z parkieciarzem, z montażystą, czy z barbarzyńcą. Wielokrotnie pisałem o jakości dylatacji, szczególnie z korka, o jakości korka na dylatacje i o tym, że dylatacji z korka w płynie nie da się zrobić estetycznie. Nie pisałem jednak, że dylatacja powinna być wykonana z korka modyfikowanego termicznie, a wraz z tym zabiegiem można dokonać trwałego przebarwienia korka na dowolny kolor. Tu chyba zaintrygowałem nawet parkieciarzy. Jeśli tak się stało to zapraszam na szkolenie szczególnie członków OSP, i tylko tych, co zawsze wiedzą wszystko.

Gdzie wykonujemy szczeliny dylatacyjne i jakiej wielkości ?

Zawsze szczelina dylatacyjna powinna być wykonana przy ścianie. Zawsze powinna być nieco szersza na ścianie, gdzie we wzorze cegiełkowym elementy układane są równolegle, może być nieco węższa tam gdzie elementy są układane prostopadle. Wielkość szczeliny zależy jednak od wielkości pomieszczenia, od jego geometrii, od gatunku drewna, wielkości elementów, rodzaju elementów, od sposobu montażu posadzki i oczywiście rodzaju kleju.

Jak to ogarnąć, skoro tyle czynników należy brać na raz pod uwagę ?

Najprostsza jest ta analiza do wykonania w posadzkach trójwarstwowych. Producenci pisza w swych instrukcjach, że dylatacja wzdłużna ma być wykonana co max. 8 mb mierzona, po szerokości układanych elementów i co 20 mb. mierzona po długości układanych elementów. Wynika to z pracy desek i również jest zależne od innych czynników. Widziałem posadzkę warstwową układaną pływajaco gdzie nie wykonano dylatacji na przewężeniu z drzwiami. Oczywiście, jeśli tak się zdarzy to jest wielkie ryzyko, ze posadzka się wybrzuszy właśnie tam, gdyż tam naprężenia ujdą gdzie fragment posadzki najmniej waży. Jest to zawsze wąski korytarz, przewężenie drzwiowe, strefa miedzy filarami, itp. Dlaczego posadzka swobodnie ułożona nie przesunie się na dylatacji? Bo najzwyklej za dużo waży. Łatwiej posadzce w wyniku naprężeń pokonać opór lokalnego ciężaru w danej niewielkiej strefie, jak przesuwać kilkuset kilogramową połać wywierającą znaczny opór tarcia. To jest normalna fizyka.

Fizyką i matematyką również należy kierować się, kiedy układamy posadzki tradycyjne na dużych powierzchniach. Tam muszą być zrobione dylatacje po- średnie, bo same dylatacje przy ścianach lub ich wielkość nic nie da. Jestem pod wrzeniem idiotyzmów, kiedy montażysta na dużej powierzchni do dużych elementów stosuje znaczne dylatacje i używa sztywnego kleju do montażu. W zasadzie jest pewne, że gdy posadzka przesunie się nawet o 2-3 milimetry to już zetnie się spoina klejowa i elementy nie będą przyklejone. Może lepiej wykonać kilka dylatacji po- średnich, lub jak w przypadku sal gimnastycznych rozszczelnić poszczególne rzędy desek zostawiając świadomie widoczne szczeliny. Temat jak widać jest szeroki, więc zachęcam do kupna następnych numerów „Parkieciarza”, gdzie uszczegółowię zagadnienia dylatacji.

Czesław Bortnowski, rzeczoznawca

parkieciarz.eu 2/2011

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.

Powered by WordPress and MasterTemplate
Exit mobile version