Każdy myśli, że o termodrewnie wszystko już powiedziano, i te kilka lat, kiedy funkcjonuje ono na rynku, pokazało, że jest przydatne. Są jednak pewne niepożądane cechy tego materiału, cechy świadomie przemilczane przez producentów, a dodatkowo nieznane większości sprzedawcom i wykonawcom. Ponieważ przez ostatni rok miałem okazję wykonać kilka ekspertyz posadzek drewnianych i sam również miałem doświadczenia z takim drewnem, postanowiłem napisać kilka zdań, uzasadniając swoją osobistą niechęć do takiej modyfikacji.
Termodrewno powstaje w wyniku modyfikacji drewna pod wpływem wysokiej temperatury i pary wodnej. Technologia ta, całkowicie bezpieczna dla użytkowników, prowadzi do zmiany właściwości drewna. Producenci znając problemy reakcji zwykłego drewna na wilgoć i zwiane z tym problemy parkieciarzy i stolarzy podkreślają, że materiał powstały w wyniku tego procesu staje się bardzo stabilny i nie podlega tak bardzo wpływowi zmiennej wilgotności środowiska, w którym się znajduje. W uproszczeniu proces polega na działaniu wysokiej temperatury w zakresie od 170°C do 230°C. Sam proces termomodyfikacji jest całkowicie ekologiczny a produkty uboczne w postaci gazów ulegają spaleniu. Technologia oparta jest na procesie całkowicie przyjaznym dla środowiska. Nie stosuje się żadnych środków chemicznych, a produkty lotne powstające w wyniku procesu ulegają spaleniu. W wyniku procesu modyfikacji termicznej nie uwalniają się żadne szkodliwe substancje, nie dochodzi, jak w procesach chemicznych modyfikacji i impregnacji, do wypłukiwania i przedostawania się do gleby trujących związków. Z tego powodu produkty z termodrewna nadają się bez problemów do recyklingu a spalenie nie powoduje wprowadzenia do atmosfery zanieczyszczeń.
W wyniku działania wysokiej temperatury w znacznym stopniu następuje degradacja celulozy, co powoduje zmiany fizycznej struktury drewna. W znacznym stopniu wyparowują z drewna żywice i ekstrakty. Pierwsza ważna cecha to zmniejszenie ilości celulozy w wyniku termicznej obróbki drewna pozbawia grzyby i bakterie pożywki, dzięki temu drewno staje się naturalnie bardziej odporne na butwienie. W istocie drewno modyfikowane termicznie staje się trwałe i o wiele mniej higroskopijne. Stwarza to możliwość zastosowania tego materiału w środowisku wilgotnym np. meble i posadzki w łazienkach, w szkutnictwie, w produkcji mebli ogrodowych, tarasów, pomostów, w obudowie basenów, elewacji budynków, w produkcji okien i drzwi, w saunach itp. Takie drewno dobrze sprawdza się na parkietach w pomieszczeniach o zmiennej wilgotności, co ma miejsce w naszych domach np. w okresie grzewczym, lub na ogrzewaniu podłogowym. W takich pomieszczeniach wilgotność spada często poniżej 30% i najczęściej w wielu niemodyfikowanych gatunkach dochodzi do rozsychania się posadzki drewnianej. Producenci z dumą – i słusznie – podkreślają, że podłoga wykonana z termodrewna nie jest wrażliwa na takie zmiany.
Drugą bardzo ważną cechą jest zmiana kolorystyki drewna. Drewno po termicznej modyfikacji ciemnieje i bardzo przypomina drewno egzotyczne. Dlatego producenci drewna termicznie modyfikowanego zapewniają, że z powodzeniem może ono zastąpić gatunki egzotyczne. Teorię tę wzmacniają akcentami proekologicznymi twierdząc, że przyczynia się to do ochrony lasów tropikalnych. Bardzo często podkreślają, że drewno egzotyczne nie zawsze jest pozyskiwane w sposób odpowiadający prawidłowej gospodarce leśnej. O czym więc producenci „zapominają” powiedzieć wykonawcom, sprzedawcom i inwestorom? Nie chcą ujawniać całej prawdy, choć zapewniam, że jest ona potrzebna w środowisku branżowym? Dlaczego nie chcą? A no zainwestowali przecież w technologię, która z założenia miała przynosić zyski. Maiła ułatwić sprzedaż wielu gatunków drewna w niższych klasach jakościowych. Z pewnością tak jest, bo modyfikując drewno można je postarzyć w tani i prosty sposób. Element drewniany w niższej klasie, przed modyfikacją, nie sprzedaje się tak szybko, a cena za niego uzyskana jest stosunkowo niska. Ten sam starzony termicznie element można sprzedać nawet 80% drożej, a sam zabieg modyfikacji nie jest aż tak drogi. Producenci zapewniają wykonawców, że drewno termicznie modyfikowane obrabia się przy pomocy tych samych narzędzi, co drewno normalne. Nie mówią jednak, że nie można go bez przeszkód piłować i strugać. Drewno modyfikowane termicznie jest bardziej podatne na pękanie, dlatego trzeba to uwzględnić i nie stosować zbyt dużej siły nacisku rolek strugarki. Nawet przy małym posuwie i dużych obrotach nie mamy pewności dobrej jakości obróbki powierzchni.
Podobnie nie ma informacji dla parkieciarzy, że ciecia poprzeczne deszczułek i desek są zawsze powyszarpywane, a wyprowadzenie narzędzia tnącego z materiału dość często pozostawia wyrwania i odłupania, szczególnie na końcowych krawędziach. Jest to bardzo ważne w obróbkach elementów posadzki na styku z korkiem dylatacyjnym, a szczególnie ważne zwłaszcza w parkietach gotowych polakierowanych. Następne stwierdzenie wielu producentów, że „nadaję się na tarasy” może jednak być źle zrozumiałe przez inwestorów i wykonawców. Owszem nadaje się na poszycie, ale z tego samego powodu łupliwości i braku sprężystości, nie nadaje się na konstrukcję tarasu. Do ciecia desek wymagane są narzędzia ostre i bardzo dobrej jakości. Zalecane jest stosowanie wkrętów, a nie gwoździ. W obu przypadkach wskazane jest uprzednie nawiercenie otworu. Wkręty i śruby powinny mieć większe szerokie główki. Należy unikać przy wbijaniu gwoździ uderzania młotkiem w drewno, lub zwracać uwagę, aby żadne cięższe narzędzie nie upadło bezpośrednio na deski. Z tego również powodu są potem przepychani z wykonawcami. W normalnym użytkowaniu stoły i stołki tarasowe potrafią dość szybko wyłupać krawędź poszczególnych desek, które nadają się później do wymiany. Każdy wie, że w wyniku modyfikacji termicznej dochodzi do przyciemnienia koloru drewna. Przy dobrze wykonanej modyfikacji zmiana barwy dotyczy całego przekroju drewna. Ma to co prawda bardzo duże znaczenie w czasie obróbki i eksploatacji wyrobów, bo bardzo często krawędź czołową elementu drewnianego widać. Ale zbyt często, nawet u bardzo dobrych producentów dochodzi do nierównomiernego zabarwienia drewna na wskroś. W skutek pośpiechu technologicznego w czasie modyfikacji dochodzi do zaparzenia wody uwięzłej w strukturze drewna. Nie dostatecznie wysuszone przed modyfikacją termiczną elementy będą miały po modyfikacji w wewnętrznych strukturach znacznie ciemniejsze obszary. Owszem po ułożeniu barwa elementów na posadzce będzie zbliżona, ale po renowacji już nie. Ujawnią się często ciemniejsze plamy, które trudno zniwelować nawet wskutek bejcowania.
Sam proces ciemnienia drewna może być sterowany tak, aby uzyskać żądany odcień od jasnego, do bardzo ciemnego. Aby uzyskać produkt znacznie ciemniejszy decyduje czas modyfikacji i temperatura. Drewno po modyfikacji staje się podobne do niektórych gatunków drewna egzotycznego. Czy jednak na trwałe. Piętom achillesową tej technologii jest szarzenie drewna w czasie. O ile wszystkie gatunki bez modyfikacji ciemnieją i intensyfikują swą barwę, o tyle drewno termicznie modyfikowane płowieje. Jest to proces tak szybki, że już w czasie pierwszego roku użytkowania widać znaczne różnice kolorów pod dywanem i naprzeciwko okna balkonowego. Oczywiście promienie UV znacznie przyśpieszają to zjawisko, ale i tam gdzie nie dochodzi słońce również drewno szarzeje. W efekcie po 3-5 lat podłoga potrafi być dosłownie „siwa”. Proces ten jest w znacznym stopniu odnawialny poprzez renowację, ale szlifowanie powierzchni musi być dość głębokie. W zasadzie w pewnych realizacjach jest to nie możliwe. Np. w deskach tarasowych ryflowanych nie można wykonać szlifowania po czasie, wiec taras będzie do końca już siwy i bezbarwny. Można to podbarwiać olejem z kolorantem, ale ten zabieg z każdym rokiem jest mniej skuteczny. Producenci zalecają konserwować drewno preparatami z filtrem UV, ale ja sam nigdy nie natrafiłem na skuteczny filtr UV w żadnym lakierze, czy oleju pielęgnacyjnym i po prostu nie wierzę w ich skuteczność.
Mało mówi się o sposobie klejenia elementów po termomodyfikacji. W zasadzie wskutek małej nasiąkliwości wodą nie należy używać klejów dyspersyjnych. Nawet jak mamy bardzo małe elementy do przyklejenia. Dobre rezultaty osiąga się przy stosowaniu klejów syntetycznych, a najlepsze przy poliuretanach. Te opisane negatywne cechy są przyczyną mojej niechęci do stosowania drewna tak modyfikowanego. Odradzam szczerze swoim klientom zakup takiego materiału, nawet jak mają okazję kupić go w sieciach handlowych, czy u innych sprzedawców. Klient zawsze dobiera kolorystykę drzwi, mebli i koloru ścian do podłogi drewnianej i do posadzki kamiennej. Kiedy dowiaduje się, że posadzka będzie płowiała, a za 3-5 lat będzie zgoła szara, to zawsze rezygnuje. Wystarczy pokazać kilka zdjęć z takich realizacji, aby przekonać inwestora. Dlatego uważam, że zanim zaproponujemy termodrewno klientowi powinniśmy zawsze pokazać mu plusy i minusy takiego rozwiązania.
Czesław Bortnowski – rzeczoznawca