wybulwiony parkiet
: 28 sie 2012, 09:21
Witam, w okolicach kwietnia tego roku miałam układany parkiet, na powierzchni ok 30m/kw.
Jest to parkiet dębowy, olejowany.
Po ok. miesiącu na środku pokoju pojawiło się niewielkie wybulwienie, które jednak z czasem rosło w szerz i w górę, do tego stopnia, że nie dało się otworzyć drzwi, wysokość wybulwienia osiągnęło ok. 4, nawet więcej. wykonawca wymienił klepki w tym miejscu, jak i również jakieś 30 cm dalej, jako, że zaczynał się tam ten sam problem.
Wykonawca twierdził, że to wina nadmiernej wilgotności w mieszkaniu (ale nigdy jej nie zbadał), zasugerowano mi wręcz, że wylano na parkiet wiadro wody, która wsiąkła w parkiet. Mówiono, że w czasie deszczowej pogody powinnam mieć szczelnie pozamykane okna, żeby parkiet nie ciągnął wilgoci.
Ja mam nie wielkie mieszkanie, więc okna mam otwarte właściwie bez przerwy, żeby była cyrkulacja powietrza.
teraz po 4 miesiącach pojawią się te same wybulwienia w różnych miejscach mieszkania. Za drzwiami do sypialni, tak że drzwi już nie otwierają się do końca, pod łóżkiem, pod oknem w dużym pokoju (to właściwie już było, tylko się przemieszcza w głąb pokoju) i szpary między kilkoma klepkami.
Parkieciarz który kładł parkiet, mówi że nigdy czegoś takiego nie widział, że coś musi się dziać, ale nie wie co.
Dodam tylko, że parkiet był kładziony na smołę po starym parkiecie, który był zrywany, nie wiem na jakich specyfikach i klejach.
Co się może dziać? Czy to może być wina starej nie zdjętej z podłogi smoły?
będę bardzo wdzięczna za pomoc.
Jest to parkiet dębowy, olejowany.
Po ok. miesiącu na środku pokoju pojawiło się niewielkie wybulwienie, które jednak z czasem rosło w szerz i w górę, do tego stopnia, że nie dało się otworzyć drzwi, wysokość wybulwienia osiągnęło ok. 4, nawet więcej. wykonawca wymienił klepki w tym miejscu, jak i również jakieś 30 cm dalej, jako, że zaczynał się tam ten sam problem.
Wykonawca twierdził, że to wina nadmiernej wilgotności w mieszkaniu (ale nigdy jej nie zbadał), zasugerowano mi wręcz, że wylano na parkiet wiadro wody, która wsiąkła w parkiet. Mówiono, że w czasie deszczowej pogody powinnam mieć szczelnie pozamykane okna, żeby parkiet nie ciągnął wilgoci.
Ja mam nie wielkie mieszkanie, więc okna mam otwarte właściwie bez przerwy, żeby była cyrkulacja powietrza.
teraz po 4 miesiącach pojawią się te same wybulwienia w różnych miejscach mieszkania. Za drzwiami do sypialni, tak że drzwi już nie otwierają się do końca, pod łóżkiem, pod oknem w dużym pokoju (to właściwie już było, tylko się przemieszcza w głąb pokoju) i szpary między kilkoma klepkami.
Parkieciarz który kładł parkiet, mówi że nigdy czegoś takiego nie widział, że coś musi się dziać, ale nie wie co.
Dodam tylko, że parkiet był kładziony na smołę po starym parkiecie, który był zrywany, nie wiem na jakich specyfikach i klejach.
Co się może dziać? Czy to może być wina starej nie zdjętej z podłogi smoły?
będę bardzo wdzięczna za pomoc.