Koktajl mołotowa, czyli klej dwukomponentowy i dyle drewniane

Nagminnym stał się fakt nadużywania w pracach parkieciarskiech klejów 2K, czyli poliuretanowych i poliuretanowo epoksydowych dwukomponentowych. Przykładami poniższymi chcę przedstawić problem zaufania, jakim obdarza się te kleje.

 

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że kleje te mają znacznie szersze zastosowanie niż kleje syntetyczne lub dyspersyjne. A dodatkowo dość niska cena zakupu sprawiła, że błędnie zostają nadużywane. Dokładnie nadużywane, przez rzemieślników bez wyobraźni, przez sprzedawców w supermarketach, przez samych przedstawicieli handlowych – bo technikami w większości nie chcę ich nazywać. Kleje poliuretanowe dwukomponentowe z zasady miały być stosowane do parkietów egzotycznych i większych parkietów, ale z czasem zaczęto je stosować do dyli drewnianych, nawet tych największych, które pierwotnie miały być z założenia układane na legarach. To, że tak duże elementy są dzisiaj modne nie znaczy, ze do przyklejenia ich służą za wszelką cenę kleje poliuretanowe dwukomponentowe.

Zacznijmy od charakterystyki. Są to kleje o sporej wytrzymałości, ale przy bardzo dużej sztywności. Jak słyszę od przedstawiciela handlowego, że kleje dwukomponentowe są elastyczne to wiem, że ten człowiek nigdy nie miał tego kleju w ręku. Tego i żadnego innego, aby je choćby porównać. To jest pewien problem, bo ci przedstawiciele handlowi chcąc wykonać plan sprzedaży, zarówno sprzedawcom w marketach, jak i naiwnym montażystom wciskają „kity” o przeznaczeniu tych klejów nie mówiąc o zagrożeniu. Po prostu łatwiej im namówić klienta na kupno palety kleju poliuretanowego dwukomponentowego – tańszego, jak kleju elastycznego – droższego. To zjawisko przybrało od niedawna jeszcze inny wymiar. Sami producenci dyli, najczęściej dębowych i jesionowych sprzedawanych pod własnymi markami jako postarzane, modyfikowane termicznie i chemicznie, szczotkowane, drapane etc. sprzedają z tego samego ekonomicznego powodu równocześnie kleje dwukomponentowe jako właściwe dla ich wyrobów. Nie rozumiem, jak do deski o szerokości 130-180 mm i długości często ponad 2 mb można zastosować bezkrytycznie klej sztywny. To jest koktajl Mołotowa, który parkieciarz przygotowuje dla swego klienta.

Dlaczego i co to oznacza w praktyce dla parkieciarza, czy montażysty? A no to, że najczęściej parkiet się wybrzuszy nawet nie opierając się o elementy stałe budynku. W takim przypadku naprężenia przekazywane są z drewna do podkładu i połączenie ulega degradacji. Widziałem dziesiątki reklamacji, gdzie parkiet nie oparł się o ścianę i był podniesiony. A czy ktoś analizuje jak ma się oprzeć skoro spoina klejowa jest sztywna i do tego ma często grubość kontaktową mniejszą jak 1 mm. Czy ktoś widział, aby sztywny klej o grubości 1 mm rozciągnął się kilka razy ustępując przed naporem naprężeń pęczniejącej pojedynczej deski? A co powiedzieć o kilkuset deskach w posadzce. Czasem deska taka o szerokości 130-180 mm potrafi spęcznieć w bardzo normalnych warunkach nawet o 1-2 mm. Czy ktoś widział, aby potem deska drewniana kurcząc się, wróciła na swoje miejsce i miała jeszcze spoinę klejową zdatną do uchwytu deski?

Skoro klej jest sztywny zawsze w wyniku pracy dużego elementu ulegnie zniszczeniu najpierw na swych brzegach, a wkrótce w wyniku działania wektorowo zmiennych naprężeń skurczu i pęcznienia, wzdłuż osi deski.

Nie gloryfikujmy roli szerokiej szczeliny dylatacyjnej stosując kleje sztywne. Często słyszę, że ktoś zrobił sporą szczelinędylatacyjną. I co z tego, skoro zastosował sztywny klej. Zanim deski się przesuną na ścianę o 2-3 mm to już nastąpi zerwanie spoiny klejowej najczęściej na połączeniu z podkładem cementowym. Dlaczego dalej uważam, ze kleje takie są jednak nadużywane? Ma to związek z błędnym założeniem, że zawsze mamy do czynienia z dobrym jakościowo podkładem. Kiedy zadałem pytanie siedmiu firmom posadzkarskim, jakiego cementu używają do wylewania podkładów, to w odpowiedzi wszyscy powiedzieli, że CEM 32.5, czyli najbardziej podstawowy wytrzymałościowo cement i żaden nie widział potrzeby stosowania mocniejszych. W dodatku przy zastosowaniu takiego cementu dość często popeł- niane są błędy. Zachwiany stosunek wodno-cementowy, złej klasy kruszywo, a nie rzadko brak w masie zarobowej odpowiedniej ilości cementu. Oczywiście jeszcze czynnik ludzki w postaci błędów posadzkarza może być zweryfikowany przez parkieciarza i podkład może być zakwestionowany, ale w praktyce parkieciarze są bezkrytyczni i nawet jak deklarują się jako rzemieślnicy z dużym doświadczeniem to zdecydowanie nie maja umiejętności rozróżniania klasy i jakości cementów w podkładach. Nazywam takie zjawiska po imieniu, bo często widzę, jak podkład jest naprawiany klejem do płytek, masą samopoziomującą do wykładzin, czy masą anhydrytową “SAM“ w grubości 1-5 mm.

Takie sposoby naprawy złej jakości podkładów przypominają prace na wysokim kominie bez zabezpieczenia. Po części również jest to podyktowane złymi informacjami techniczno użytkowymi. Jedna z firm namiętnie poleca na słaby podkład cementowy zastosować tani grunt krzemianowy. Aby zakupy były konkretne, a przedstawiciele handlowi robili plany, zalecają oni polewać gruntem podkład z konewki, lub wiaderka, nie tłumacząc konsekwencji i późniejszego braku przyczepności kleju.

Co zrobić, zatem aby zwiększyć szanse braku problemów w układanych przez nas parkietach? W wielu przypadkach do montażu szerszych niż 90 mm elementów drewnianych stosować kleje półplastyczne, a do szerokich elementów ponad 130 mm, bardzo elastyczne. Proszę zobaczyć, dlaczego firma Barlinek, od kiedy wprowadziła deski gotowe polakierowane o szerokości 138 mm, wprowadziła również do swej oferty klej wysoce elastyczny. To nie przypadek, że bardzo znana i ceniona firma SIKA nie robi wcale klejów dwukomponentowych sztywnych. Maja szereg klejów półplastycznych i elastycznych i nie widza powodów, dla których należałoby to zmienić. Majac wiec na względzie dobro prac parkieciarskich apeluję, aby rzemieślnicy ograniczali i bardziej zdroworozsądkowo korzystali z klejów sztywnych. Zrozummy że ewolucja w tym zawodzie w jakimś momencie postawiła na naszej drodze trochę inne kleje wychodząc naprzeciw potrzebom. Nie ulegajcie presji przedstawicieli handlowych i nie bierzcie ich zaleceń bezkrytycznie.

Czesław Bortnowski Rzeczoznawca

parkieciarz.eu 5/2010

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.

Powered by WordPress and MasterTemplate